aaa4 |
Wysłany: Pią 13:20, 25 Sie 2017 Temat postu: |
|
Tej nocy nie zdolal sie oprzec pokusie i dopil butelke, a potem zaczal nowa. Olowiany mlot, ktory dudnil mu teraz w glowie, niemal przyprawia go o utrate wzroku. Ale najbardziej go niepokoilo, ze Arletta nic mu nie powiedziala przy sniadaniu. Arletta wiedziala, ze ma teraz klopoty, ze miota sie miedzy prawie pustym kontem bankowym, fatalnym sledztwem i wytracajacym go z rownowagi charakterem nowego komisarza. Moze nie chciala dodatkowo zatruwac mu zycia. Nie zdawala sobie sprawy, ze Danglard lubi sluchac, jak mowi: "Adrianie, jestes pijaczyna", bo w takich chwilach byl pewien, ze ktos go kocha. To bylo proste uczucie. Proste, ale prawdziwe.
Posrodku kola zakreslonego jednym pociagnieciem lezalo czerwone plastikowe sitko konewki.
-Moglo spasc z ktoregos z balkonow - powiedzial Danglard, podnoszac glowe. - Te budynki pamietaja pewnie czasy rzymskie. Dlaczego wybral cos takiego zamiast paczki papierosow, ktora lezy dwa metry dalej?
-Przeciez ma pan liste, Danglard. Ten facet dba, zeby zaden z zamknietych w kregu |
|